strona główna  artykuły obrazkikalendarium o co chodzi Tajniak
podpisy (protest) podpisy (dymisja) popierają protest Księga gości


 Artykuły:

po co istnieje radio
Radio dla wszystkich?
Okiem widza ... uchem słuchacza ...
list do Gazety Wyborczej
list otwarty (coutry)
Trójką do tyłu
Wywiad z M. Niedźwieckim
Chat z Pawłem Kostrzewą
list do Andrzeja Długosza
    odpowiedź E. Smolara
    odpowiedź J. Grochowskiej
list otwarty do Juliusza Brauna
list do Eugeniusza Smolara
Trójka dołowana
V reforma - dramat
stanowisko zarządu PR
    nasz komentarz
Rzeczpospolita - listy
Krzysztof Daukszewicz
do komisji KiŚP Sejmu RP
Antena - Zmiany na gorsze?
list do Andrzeja Długosza 2
list do Andrzeja Długosza 3
wywiad z Michałem Olszańskim
wywiad z E. Smolarem
do Pani Minister Skarbu
    odpowiedź z Ministerstwa
Przekrój: Trójka nie do pary
Witold Laskowski - wywiad
Komu publiczne radio?

Rozmowa RNL: 'Zrobiłem co mogłem' - mówi Michał Olszański, dyrektor Programu III.

Pod koniec czerwca ubiegłego roku objął stanowisko dyrektora Trójki i liczył na to, że uda mu się wypracować formułę programu, która zostanie zaakceptowana przez zespół i zwiększy słuchalność stacji. W wywiadzie udzielonym wtedy RNL powiedział 'Długo się zastanawiałem, czy przyjąć złożoną mi propozycję. Sam nie jestem typem wojownika, takiego co to na siłę prze i walczy o swoje za każdą cenę. Lubię życie, lubię emocje, a Trójkę postrzegam jako szansę na sukces programowy. Zarząd PR chciałby, aby program pozyskał młodszych słuchaczy (20-40), a ja czuję, że będąc osobą bardzo komunikatywną, znającą mankamenty programu, zdobędę zaufanie zespołu i wspólnie uda nam się wprowadzić konieczne zmiany w Trójce'.

Początkiem sierpnia złożyłeś rezygnację. Czy została przyjęta przez Zarząd?

Jeszcze nie mam ostatecznej odpowiedzi. Były wprawdzie naciski ze strony Prezesa PR, Ryszarda Miazka, abym został, ale po ostatnim liście protestacyjnym pracowników Trójki, skierowanym na Jego ręce widzę, że moja rezygnacja zostanie przyjęta.

Dlaczego złożyłeś rezygnację?

Z dwóch powodów. Jeden jest personalny, dotyczący mojego doświadczenia z tego roku i doświadczenie pokazuje mi, że wolę się w innej roli. Nauczyłem się przez ten rok, że jest to funkcja, która wymaga takich cech, które musiałbym z mozołem wypracowywać u siebie. Jestem człowiekiem, który dobrze się czuje w pozytywnych relacjach. Tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Dosyć szybko straciłem poparcie zespołu, a ostatnio wręcz czuję, że jestem osobą źle ocenianą przez zespół.
Drugi powód jest bardziej ogólny. Uważam, że Trójce są potrzebne poważne zmiany kadrowe związane z dostosowaniem się do obecnej sytuacji na rynku i tworzeniem innego radia w paśmie dziennym. I tutaj dotarłem do takiego miejsca, gdzie nie mógłbym tego robić w sposób miękki i ewolucyjny. W tym momencie trzeba już zagrać mocniej i bardziej zdecydowanie. Dla dobra tego programu, dla przyszłości Trójki powinna nastąpić zmiana na tym stanowisku. Chcę ustąpić miejsca osobie, która zrobi to lepiej ode mnie. Zresztą umawiałem się z Prezesem Smolarem, że obejmę to stanowisko na rok. Oczywiście przyjmując tę ofertę wiedziałem, że to będzie dla mnie bardzo trudne zadanie i po roku, podsumowując moje dyrektorowanie, mogę powiedzieć, że nie lubię tej funkcji.

Mając świadomość własnych predyspozycji i charakteru proponowanej ci pracy jednak zdecydowałeś się na objęcia tego stanowiska.

To nie było tak, że paliłem się do tej funkcji czy zabiegałem o to, żeby zostać dyrektorem. Mnie wyraźnie przekonał do tego i dość konsekwentnie oraz skutecznie nakłaniał Prezes Smolar.

Mogłeś przecież odmówić. Jakimi argumentami cię przekonał?

Obiecał daleko idąca pomoc Zarządu, mówił, że będą pieniądze, i że w trudnych sytuacjach będzie możliwość przeprowadzenia części ludzi do innych programów. Był bardzo przychylny i potrafił tak to rozegrać, że uwierzyłem w szansę sukcesu. Jest jeszcze inny aspekt tego typu propozycji. Dla faceta w moim wieku (46/47 lat) jest to też pewnym wyzwaniem i możliwością sprawdzenie się w sytuacji, gdy stawiasz sobie wysoko poprzeczkę. Jestem też zodiakalnym Lwem i perspektywa sukcesu oraz sprawdzenia się jest dla mnie ważnym czynnikiem działania i myślę, że to też we mnie zagrało.

Miałeś pomysł na Trójkę?

Miałem pomysł, ale to nie było tak, że miałem bardzo precyzyjną wizję, zupełnie różną od kogokolwiek na rynku. Wizję, którą dopasuje do ludzi i będę robił coś zupełnie innego. Wiedziałem, że Trójka wymaga zmian i myślałem, że mając do dyspozycji bardzo ciekawy zespół ludzi, poprzez dogadanie się z zespołem, przy poparciu Zarządu, będę mógł zrobić bardziej nowoczesny program. Wiedziałem też, że trzeba zrobić coś innego, bo wizja programu, którą bronił Piotr Kaczkowski i którą mocno reprezentował czyli hermetycznie trzymającą się starego układu, z niszowymi propozycjami w ciągu dnia, że coś takiego już się nie obroni. Widziałem siebie jako człowieka, który doprowadzi do zwarcia zespołu, z którym będę w stanie odświeżyć antenę, zrobić ją bardziej nowoczesną, na kształt radia towarzyszącego w ciągu dnia, z autorskimi programami po 19-ej. Taką koncepcje miałem i liczyłem, że to podwyższy słuchalność programu.

Nie podwyższyło.

Nie. Myślę, że moim pierwszym błędem było to, że nie byłem w stanie przeprowadzić zatrudnienia Grzesia Brzozowicza na stanowisko kierownika muzycznego Trójki, który mnie przekonywał, że w prosty sposób, poprzez sformatowanie muzyki w ciągu dnia i zrobienie kilku bardzo prostych ruchów Trójka może bardzo szybko odnieść sukces.

Jakie proste ruchy miałyby tak szybko uzdrowić Trójkę?

On miał na myśli ustawienie playlisty, wyrzucenie z programu audycji autorskich, 'Poczty UKF', itp. Poza tym myślał o rozszerzenie formuły 'Zapraszamy do Trójki' w ciągu całego pasma dziennego. Postawienie na coś, co się sprawdziło, a jednocześnie uczyni program lżejszym w odbiorze. Uważał, że taka formuła przyniesie nam lepszą słuchalność.

O ile mnie pamięć nie myli to takie plany programowe były już za czasów Pawła Zegarłowicza.A dlaczego nie mogłeś zatrudnić Brzozowicza?

To był ten moment, kiedy zabrakło mi stanowczości. Uległem presji osób z programu, które nie chciały zaakceptować jego kandydatury na szefa muzycznego. Bojąc się Grześka jako osoby z zewnątrz postawili na Pawła Kostrzewę. To był taki moment, kiedy po raz pierwszy się zmierzyłem i poniosłem porażkę, bo nie potrafiłem swojego rozwiązania przeforsować przeciwko opinii zespołu. Zdajesz sobie sprawę, że początkowo było mi strasznie trudno przeciwstawić się redakcji muzycznej, Markowi Niedźwieckiemu, na którego zresztą bardzo liczyłem, jako pomoc i wsparcie w osiągnięciu sukcesu Trójki.

Wprowadzałeś sporo zmian w ramówce. Program miał się z założenia odmładzać, a tymczasem na antenie pojawili się starsi prezenterzy.

Wiedziałem, że w ciągu dnia trzeba będzie odejść od audycji adresowanych do bardzo konkretnego gustu słuchacza. I pamiętając o tym, że należało opracować formułę programu, która będzie do zaakceptowania przez znacznie większy krąg słuchaczy wymyśliliśmy program 'Trzeci do pary'. Sięgnąłem po duże nazwiska sadząc, że w ten sposób zyskam słuchaczy. Wydawało mi się, że to właśnie oni: Wojtek Mann, Grzesiek Wasowski, Janek Chojnacki czy Magda Jethon z Ogórkiem są w stanie przyciągnąć słuchaczy. To miało być inteligentne, ale jednocześnie lekkie radio w ciągu dnia.

I przyciągnęło?

Nie za bardzo. Już w trakcie kilku pierwszych tygodni przekonałem się, że niektóre połączenia były słabsze i tak zeszły z anteny dwie pary: Niedźwiecki - Czapińska i Semkowicz - Sztompke. Natomiast wydaje mi się, że było coś fascynującego w połączeniu, które stworzyli Wasowski - Chojnacki. Uważam, że to była dobra audycja. I gdyby muzycznie poszli na trochę większy kompromis, a nie zasklepili się w swoich muzycznych preferencjach to mógłby to być znacznie atrakcyjniejszy program. Jednak z punktu widzenia badań okazało się, że 'Trzeci do pary' nie był trafionym pomysłem.

Programowo zakładałeś, że Trójka będzie miała ustalony charakter muzyczny, tymczasem w 'Trzecim do pary' wiele par grało płyty ze własnych walizek.

Do dzisiaj pamiętam bardzo trudne i ważne spotkanie z gwiazdami zaproszonymi do tego programu. Gdy powiedzieliśmy im, że w tym paśmie będą grali muzykę przygotowaną dla nich przez redakcję muzyczną nikt nie chciał na to pójść. Przecież, jak sami mówili, to oni znają się na muzyce. I wtedy uległem, bo trudno, żebym ja układał muzykę Mannowi.

Nie Ty, tylko Kostrzewa. Nie tupnąłeś wtedy nogą...

Nie. Przed takimi osobowościami chyba mało kto by się odważył.

Jednym z zarzutów, który krąży po korytarzach na Myśliwieckiej jest ten, że jako dyrektor Trójki wyprowadzałeś władze nad programem z Myśliwieckiej na Malczewskiego.

W pewnym sensie tak. Wyprowadziłem władzę z Myśliwieckiej, zwłaszcza po tym co robił Kaczkowski, który praktycznie przez cały okres swojego dyrektorowania był w permanentnym konflikcie z Zarządem, a zwłaszcza ze Smolarem. Natomiast ja o tyle przesunąłem ten środek ciężkości, że od początku objęcia przeze mnie funkcji dyrektora, Smolar bardzo mocno ingerował w decyzje programowe, zasypywał mnie telefonami i ciągle, jak to się mówi, pilnował spraw. Oczywiście robił to inteligentnie i nie miałem powodów, aby myśleć, że on nie jest autentycznie zainteresowany programowymi zmianami na lepsze. W Trójce ludzie postrzegą Go jako demona, który chce zniszczyć program, żeby go później sprywatyzować i nawet sprzedać. Ja zdecydowanie Smolara tak nie postrzegam. Uważam, że przy tych wszystkich niuansach, bo przecież on jest politykiem i prowadzi różne gry, szczerze chce zrobić z Trójki program o lepszej słuchalności.

Ale razem nie udało się Wam zbudować atrakcyjnego programu.

Nie udało się, ale myślę, że dla Trójki nie jest to rok stracony. Przemiany, które nastąpiły były robione trochę metodą prób i błędów, ale np. Słoneczna Trójka jest przykładem pasma, które oczywiście można jeszcze ulepszyć, ale trzeba przyznć, że w Trójce stała się rzecz niebywała. Po raz pierwszy powstało pasmo, w formule radia towarzyszącego, wakacyjne lekkiego i na bazie tego co się stało, można już bardzo ładnie porządkować antenę miedzy 6 rano, a 7 wieczorem, spiętą klamrami dwóch audycji Zapraszamy do Trójki, z których ranek uważam w tej chwili za bardzo dobry.

Jakich spraw dotyczył protest przesłany na ręce Prezesa Miazka?

Ten protest dotyczył dwóch spraw; zmian programowych, które według pracowników nie maja sensu, klasy i żadnej wartości. I druga rzecz to zarzut dotyczący zarządzania Trójką. Wymienia się, że jest amatorskie i pozbawione wizji.

Zgadzasz się z tymi zarzutami?

Z pierwszym się nie zgadzam. Uważam, że ten zespół się zapętlił, jest hermetyczny i absolutnie nie jest zainteresowany żadnymi zmianami. Nie jest prawdą to, co deklarują, że chcieliby zmian, tylko innych. Oni boją się zmian. Z drugą częścią się zgadzam. Zestaw kierowniczy jaki został stworzony w Trójce, ze mną na czele, z Krystyną Kanownik i Bogumiłem Husejnowem nie jest wybornym zestawem. Krystyna Kanownik ma bardzo dużo wrogów w Trójce, bo często mówi rzeczy, które ludzi bolą i ma w tej chwili bardzo złą aurę wokół siebie, chociaż we współpracy ze mną jest bardzo lojalna. Bogumił Husejnow jest postrzegany przez zespół jako osoba, która za nic w programie nie odpowiada. Myślę, że rzeczywiście obraz centrum decyzyjnego w Trójce nie jest najlepszy.

Prezes Smolar tego nie widzi?

Widzi, ale ja mam odczucie, że jest to układ, który został w pewien sposób sztucznie stworzony poprzez pewnego rodzaju układy polityczne. Tak jest i tak musi być.

Masz jakieś dobre typy dla Twojego następcy?

Osoba, która przyjdzie na moje miejsce powinna w bardzo czytelny sposób określić wizję programu. Powiedzieć, czy to ma być Trójka z zachowaniem dotychczasowych tradycji, jedynie trochę pozmieniana, czy też będzie realizowana wizja zupełnie nowej Trójki. W tym kierunku niewątpliwie zmierza Zarząd, któremu bardzo zależy na konstrukcji programu mile towarzyszącego słuchaczowi. Radia skonstruowanego nowocześnie, podobnie do stacji komercyjnych, gdzie jest bardzo precyzyjnie ustawiona playlista, z prezenterami, szybkimi informacjami, przekazywanymi w nowoczesny sposob. Taką wizję powinien nowy dyrektor precyzyjnie nakreślić i zaprosić do współpracy ludzi, którzy pod taką wizją się podpiszą. Natomiast w sposób absolutnie zdecydowany podziękować tym, którzy takiej wizji nie podzielają. I tu nie ma już miejsca na sentymenty i to, czy ktoś chce, żeby została 'Powtórka z rozrywki' czy nie. Trójce najbardziej brakuje jasno sprecyzowanej formuły programu i silnego ośrodka decyzyjnego, wewnątrz programu. Należy też odsunąć naciski z Malczewskiego, tak aby nowy dyrektor miał czas na dokonanie zmian. To powinien być ktoś zdecydowanie z zewnątrz, mający autorytet, ktoś kto właśnie w ten sposób ustawi ten zespół, bo tam są potrzebne duże zmiany personalne. Jedna trzecia ludzi z programu nie nadje się do robienia nowoczesnego radia.

Michał, teraz już świetnie potrafisz doradzać. Tylko, czy w istniejących strukturach Polskiego Radia, z tą całą polityką decydującą o układach i powiązaniach, z dwoma przypisanymi już dyrektorami w programie (Kanownik i Husejnow) oraz z zespołem negatywnie nastawionym do zmian, czy ten ktoś, kto przyjdzie nawet z fantastycznym pomysłem na Trójkę będzie mógł go tam zrealizować?

Niewątpliwie będzie musiał mieć trochę inny zestaw cech niż ja mam i pójść na duży konflikt z częścią zespołu.

Tylko czy ktoś taki jest w Polsce?

Dobre pytanie.

Alina Dragan, RadioNewsLetter