strona główna  artykuły obrazkikalendarium o co chodzi Tajniak
podpisy (protest) podpisy (dymisja) popierają protest Księga gości


 Czytaj też:

Artykuły - spis



Relacja ze spotkania przedstawicieli Stowarzyszenia 3/5/7 z dyrekcją Programu Trzeciego

Stowarzyszenie 3/5/7 w dniu 15 maja 2002r. przekazało pracownikom Programu III PR SA list z informacją o powstaniu Stowarzyszenia i podziękowaniem za 40 lat towarzyszenia słuchaczom na antenie. List ten był bardzo serdeczny i osobisty w treści, dopiero w załączniku wyjaśniono genezę Stowarzyszenia i przybliżono jego cele.

Skłoniło to dyrekcję Trójki do zaproszenia przedstawicieli Komitetu Założycielskiego Stowarzyszenia Przyjaciół, Miłośników i Słuchaczy Programu III PR SA na rozmowę o obecnym kształcie i formule tej stacji. W spotkaniu wzięli udział ze strony Stowarzyszenia: Dorota Kosieradzka, Michał Kopacz, Konrad Kwietowicz i Robert Piechowiak (członkowie Komitetu Założycielskiego) oraz dyrekcja Trójki w komplecie, czyli: Witold Laskowski (dyrektor naczelny), Adam Fijałkowski (dyrektor programowy) i Michał Banach (dyrektor ds. finansów i promocji). Dyskusja odbywała się w studiu M-3 i trwała ponad godzinę. Mimo dość oficjalnego charakteru rozmowy, gospodarze zaprezentowali swobodne stroje i zachowanie.

Głównym tematem spotkania była zasadność wprowadzania zmian w Programie III. Wszelkie pytania słuchaczy dotyczące braku konkretnych audycji lub prowadzących na antenie spotykały się z odpowiedziami opartymi na badaniach marketingowych. Jednakże ani konkretnych wyników, ani nie przetworzonych danych Stowarzyszeniu nie udostępniono - dyrekcja zasłaniała się tajemnicą handlową.

Dyrektorzy podkreślali, że zależy im na zachowaniu obecnych słuchaczy i pozyskaniu nowych, a zwłaszcza na odzyskaniu tych odbiorców, którzy z różnych powodów od Trójki odeszli. Z drugiej jednak strony padło stwierdzenie, że normalnym procesem w działalności stacji radiowych jest rotacja słuchaczy w cyklu około siedmioletnim, z czego można wysnuć wniosek, że po słuchaczach najwierniejszych i o najdłuższym stażu nikt z kierownictwa na Myśliwieckiej płakać nie będzie. Jeśli nie znajdują się oni się bądź w grupie docelowej (tzw. "target" w przedziale wiekowym 25-45 lat), bądź nie odpowiada im nowa formuła, siłą rzeczy powinni znaleźć dla siebie odpowiednie stacje w ofercie radia publicznego, ale Trójka tą stacją nie będzie. Wszystkie programy Polskiego Radia są wobec siebie komplementarne i skierowane do zupełnie różnych grup odbiorców, dlatego eklektyzm któregokolwiek z nich jest wykluczony.

Podobnie sprawa ma wyglądać w przypadku playlisty. Z badań focusowych (tych samych, których nie można obejrzeć) wynika, że jedyną powszechnie rozpoznawaną osobistością trójkową jest Marek Niedźwiecki. Reszta dziennikarzy muzycznych, prowadzących do tej pory swoje audycje autorskie, nie osiągnęła aż takiej popularności wśród słuchaczy. Stąd wprowadzenie playlisty niczego tak naprawdę nie zmienia. Wedle zapewnień dyrekcji nieprawdą jest również to, że piosenki dobiera program komputerowy. Z trójkowej bazy utworów, liczącej sobie ponad 2,5 tysiąca nagrań, do każdej audycji oprawa muzyczna dobierana jest oddzielnie i robią to ludzie z dużym doświadczeniem i wiedzą, czyli kierownicy muzyczni - Marek Niedźwiecki i Paweł Kostrzewa. Gatunki muzyczne, które zniknęły z ramówki, nie mieściły się w głównej formule stacji. Jeśli pasowały do wizerunku któregokolwiek z programów radia publicznego, właśnie tam zostały przeniesione, podobnie niektórzy z prowadzących. Ponieważ całe kierownictwo radia chce, by Trójka trafiała do jak najszerszego grona słuchaczy, wszelkie niszowe audycje zostały przesunięte albo do innych rozgłośni, albo na godziny nocne. Ale dyrekcja postarała się, żeby to, co było najcenniejsze w dotychczasowej formule stacji, zachować, dlatego nie można mówić o komercjalizacji. Zapewniono, że Shakiry na antenie Programu III nie usłyszymy.

Wytłumaczono też, skąd się wzięło rozbijanie audycji słownych muzyką. Formy słowne dłuższe niż 3,5 min. sprawiają, że słuchacze w ciągu dnia zmieniają stację. Dlatego właśnie audycji Grażyny Dobroń w paśmie "Trzecie śniadanie" należy szukać ze stoperem w ręku. Stąd też wzięły się przerywniki w talk-show Kuby Strzyczkowskiego i w "Pulsie Trójki". Właśnie ta ostatnia audycja, o nowej porze i w nowej szacie, jest w tej chwili, według informacji posiadanych przez dyrekcję, najbardziej aktualnym programem publicystycznym w Polskim Radiu.

Sporą część dyskusji poświęcono rozmowom ze słuchaczami na antenie. Rezygnacja kierownictwa stacji z rozmów na żywo w czasie audycji "Zapraszamy do Trójki" wzięła się podobno z tego, że dzwoniący mają tendencję do przedłużania swoich wypowiedzi, co znacznie obniża tempo programu. Według tłumaczeń dyrekcji nie chodzi więc wcale o to, że nowi prowadzący nie poradziliby sobie z komentowaniem telefonów "na gorąco". Poza tym, do radia dzwonią stale te same osoby, które można rozpoznać po głosie, więc większości słuchaczy wcale na tej formie kontaktów z dziennikarzami w studiu nie zależy.

Przedstawiciele Stowarzyszenia, aby przekonać dyrekcję o tym, że jest wprost odwrotnie, zaproponowali zorganizowanie na żywo panelu z udziałem słuchaczy i kierownictwa stacji w studiu im. Agnieszki Osieckiej. Pomysł odrzucono, jako niemożliwy w realizacji i zupełnie nie praktykowany w innych stacjach, a także dlatego, że - jak twierdzi dyrektor Fijałkowski - ludzie zadowoleni ze zmian w ogóle by się nie odezwali. Natomiast dyrektorzy chętnie przyjmą zaproszenie na moderowaną dyskusję z członkami Stowarzyszenia. Są także otwarci na wszelkie propozycje zmian programowych - ich adresy mailowe są ogólnie dostępne, a na miłe listy zawsze odpowiadają. Przy tej okazji zarzucili słuchaczom brak kultury i wychowania - chodziło o same nieprzyjemne wypowiedzi pod ich adresem publikowane na różnych forach internetowych i na stronie Tajniaka. Mają również żal o próby przeszkadzania im w normalnej pracy, czyli: nielegalne pikiety (co nie jest prawdą, bo na wszystkie było pozwolenie), robienie szumu medialnego (pogrzeb Trójki z 7 kwietnia br.) i napastowanie gości wychodzących z redakcji. Podali tutaj przykład p. Tomasza Raczka, który następnego dnia mile przyjął przedstawicieli Stowarzyszenia i pozwolił sfotografować się z jednym z transparentów pikietujących - zdjęcie wkrótce na stronach www.357.prv.pl w dziale "protest".

Przez całą dyskusję gospodarze przeciwstawiali obiektywną wartość wyników badań subiektywnym odczuciom słuchaczy, usiłując przekonać interlokutorów do swojego punktu widzenia, a także do tego, że wszystkie zmiany idą w dobrym kierunku, wyprzedzają o krok potrzeby słuchaczy, którzy, jako laicy, nie znają się na robieniu radia...

Dorota Kosieradzka