strona główna  artykuły obrazkikalendarium o co chodzi Tajniak
podpisy (protest) podpisy (dymisja) popierają protest Księga gości


 Czytaj też:

Artykuły - spis

1. Ich Trójka - Grzegorz Miecugow - Polityka

2. Miecugow z maczugą - polemika E. Smolara - Polityka

3. WYROK ŚMIERCI - Krzysztof Sadowski

a także:

1. Zapraszamy do Trójki - Wprost

2. Polemika z artykułem z Wprost



Zapraszamy do Trójki. Trójka kontra Zetka kontra RMF FM

POLEMIKA

"Gdyby radiowa Trójka była kobietą, wyglądałaby jak czterdziestolatka (...)" - mówi Dyrektor Laskowski. Ale na pewno nie byłaby ubrana wedle jego wizji. Eklektyzm ubioru wcale nie musi świadczyć o złym guście, tym bardziej, że kroili dla niej bodaj najlepsi krawcy w kraju. Z tego pozornego misz-maszu urodził się pielęgnowany od czterdziestu lat styl, a nawet legenda. To nie dama podupadła, to jej adoratorzy zapragnęli łatwiejszej, atrakcyjniejszej kobiety. To źle świadczy - o adoratorach.

Moda się zmienia, ludzie się zmieniają, musi się zmienić także i radio. Zgoda. Ale radia publicznego nie zmienia się po to, by ścigało na procenty, lecz by niosło odżywczą dawkę kultury, wiarygodną informację, rzetelną publicystykę, gustowną rozrywkę, wreszcie, w przypadku Trójki, wyselekcjonowaną muzykę na najwyższym poziomie. Przecież tak było do niedawna.

"Dzisiaj słuchacze nie oczekują już inteligenckich pogadanek. Chcą, by radio im towarzyszyło, stanowiło 'tło' codziennych zajęć". Nie jest to całkowita prawda. Gdyby tak było, nikt nie słuchałby już "Dwójki", nikt nie czytałby "Tygodnika Powszechnego", nikt nie chodziłby na panele z o. Oszajcą..., wreszcie - nie mogłoby być mowy o żadnej 'misji' mediów. Musielibyśmy w imię słuchalności, poczytności zaakceptować bez zastrzeżeń miałkość i bylejakość intelektualną wszelkiego przekazu, byleby łatwo się go przełykało, byle przynosił kasę. Na szczęście są jeszcze odbiorcy, którym to nie wystarcza i którzy są w stanie pogodzić się z niesprawiedliwą łatką "skansenu", a przy odrobinie umiejętności i charyzmy, przy wsparciu autoreklamy, radio może nawet na tym skorzystać. Dość jasno napisał o tym w "Polityce" Grzegorz Miecugow. Radio publiczne powinno umieć nie "dostosować się do słuchacza", a "wychowywać słuchacza", respektując jednocześnie jego ewentualny wybór innej rozgłośni.

"W tych stacjach [Zetka i RMF FM] dominuje muzyka. Programy publicystyczne zajmują coraz mniej czasu antenowego. Didżeje nie mają już możliwości wyboru utworów - muzyka jest dobierana za pomocą programu komputerowego. Czy to się komuś podoba, czy nie, ta formuła sprawia, że - wedle danych SMG/KRC - RMF FM słucha 19,2 proc. Polaków, a Radia Zet - 18,8 proc". Na podstawie tych faktów, na polecenie Prezesa Smolara Dyrekcja Trójki postanowiła zbliżyć się profilem rozgłośni do stacji komercyjnych. Wynika z tego, że wybrano "dostosowanie się do słuchacza", jako sposób na Trójkę. Konsekwencją tego wyboru musi być (już po części jest) zniszczenie wieloletniego dorobku estymy, szacunku i opinii radia inteligentnego, autorskiego, nie ulegającego krótkim modom, nie podlizującego się słuchaczom, nie słuchającego tłumów, nie goniącego za tanią sensacją i plotką. To jest realny koszt i Dyrekcja Trójki ryzykownie zadecydowała, że można go ponieść aby dogonić słupki słuchalności. Niestety, nikt nawet nie raczył zapytać o zdanie tych, do których Trójka jest i ma być adresowana.

Frontem do rynku.

"Trójka w dotychczasowej formule nie stanowiła dla liderów poważnej konkurencji". To zdanie jest prawdziwe wtedy, kiedy przyjmiemy założenie, że konkurencja istnieje tylko na płaszczyźnie słuchalności. Tak naprawdę to zdanie winno brzmieć "(...) konkurencji tylko jeśli chodzi o badania słuchalności", bo w większości pozostałych wartości radiowych była praktycznie poza konkurencją. Tyle tylko, że nikt tego nie mierzył, bo niepodobna tego zrobić. Tak, Trójka traciła słuchaczy (choć za dyrektury Piotra Kaczkowskiego ta tendencja uległa odwróceniu), co było nieuniknione i przewidywalne, tak jak widzów tracą publiczne stacje telewizyjne. Ale wielu z tych słuchaczy mogło do niej wrócić. Jak? Jeśli tylko Trójka pozostałaby sobą, z lekkimi może retuszami, ale za to intensywnie reklamowana. Tradycja i jakość mogą być dobrym produktem reklamowym.

"[Trójka] Nie szła z duchem czasu, nie wprowadzała zmian". To zdanie także mija się z prawdą, ponieważ Trójka nieustannie ewoluowała, wystarczy prześledzić zmiany ramówek, lub choćby historię rozgłośni, zamieszczoną na stronach internetowych Trójki. Jednakże była to ewolucja, a nie rewolucja, słuchacz miał prawo czuć, że to cały czas jest to samo radio, że w trosce o jego przyzwyczajenia zachowuje się brand, styl, kanon i to powodowało, że miało swój rozpoznawalny smak. Trójka była nieustannie smaczna, ale tylko smakosze potrafili to doceniać. Obecne zmiany przypominają przekwalifikowanie dobrej, znanej ze swego jedynego w swoim rodzaju menu restauracji na szybki, homogenizowany fast-food, w którym wprawdzie pozostała część kucharzy, ale tylko co jakiś czas mogą wykazać swoje umiejętności.

Artykuł wymienia dość szeroko audycje i prezenterów, którzy zostają, wchodzą, bądź powrócili na antenę, natomiast to, czego zabrakło kwituje zdawkowym zdaniem. Niestety pod tym zdaniem ukrytych jest bardzo dużo cennych pozycji i być może bezcennych ludzi. Nie chcę wymieniać, ponieważ jest tego na tyle dużo, że mógłbym kogoś/coś pominąć. Powiem tylko, że sporo jest przypadków, kiedy audycja dobra jest wypierana przez kiepską, kiedy świetny, unikatowy prezenter jest zastępowany przez bezbarwnego didżeja. Skutek jest taki, że klocki układanki przestają do siebie pasować, a w efekcie z "najlepszego eteru w kraju" powstaje smrodek dla nikogo, a z zakalcowatej baby bez smaku z trudem wyławia się rodzynki. Smakosz takiej potrawy jeść nie będzie, być może nadgryzą ci, którym wszystko jedno co jedzą, byle szybko, byle dużo, byle jak, nie przejmujący się wylatującym z hamburgera na rękaw ketchupem.

Trójkowa fregata

"(...) nie można prowadzić radia jak dwadzieścia lat temu". Nie można. Ale także publicznego radia nie można prowadzić tak jak komercyjnego. Na pewno istnieją sposoby na pozyskanie słuchacza tak, aby nie tracić dotychczasowego, a już na pewno nie w takiej skali.

Słuchacze 'dawnej' Trójki od dawna okazują swoje oburzenie stanem rzeczy. Komentowany przeze mnie artykuł miał zapewne złagodzić nastroje, uspokoić ewentualnie tych, którzy jeszcze do protestu Trójki się nie włączyli. Mam nadzieję, że następne ewentualne artykuły będą zwracały większą uwagę na fakt, że konflikt zwykle ma dwie strony i że to ta druga może mieć rację.

Grzegorz Powęzowski, Poznań