strona główna  artykuły obrazkikalendarium o co chodzi Tajniak
podpisy (protest) podpisy (dymisja) popierają protest Księga gości


 Artykuły:

po co istnieje radio
Radio dla wszystkich?
Okiem widza ... uchem słuchacza ...
list do Gazety Wyborczej
list otwarty (coutry)
Trójką do tyłu
Wywiad z M. Niedźwieckim
Chat z Pawłem Kostrzewą
list do Andrzeja Długosza
    odpowiedź E. Smolara
    odpowiedź J. Grochowskiej
list otwarty do Juliusza Brauna
list do Eugeniusza Smolara
Trójka dołowana
V reforma - dramat
stanowisko zarządu PR
    nasz komentarz
Rzeczpospolita - listy
Krzysztof Daukszewicz
do komisji KiŚP Sejmu RP
Antena - Zmiany na gorsze?
list do Andrzeja Długosza 2
list do Andrzeja Długosza 3
wywiad z Michałem Olszańskim
wywiad z E. Smolarem
do Pani Minister Skarbu
    odpowiedź z Ministerstwa
Przekrój: Trójka nie do pary
Witold Laskowski - wywiad
Komu publiczne radio?


list otwarty do Gazety Wyborczej

W ostatnim piątkowym dodatku do "Gazety Wyborczej", Gazecie Telewizyjnej (24- 30.11.2000) Pan Piotr Iwicki opublikował krótki tekst pt. "Trójka pod parą". Tekst zaczyna się uczenie, wieszczym stwierdzeniem, że: "radio publiczne ma spełniać szlachetną misję informacyjną, edukacyjną, kulturotwórczą". Natomiast dalszy ciąg wzbudza poważne obawy co do intencji wobec wymienionych powyżej ról radia publicznego i elementarnej konsekwencji w myśleniu autora.
Z jednej strony pisze o wysoko postawionej poprzeczce - niestety w chwili obecnej nie wiadomo komu, bo kształt programu, czyli tzw. ramówka uwidacznia, że poprzeczka z hukiem spadła. Pisze o wspaniałych ludziach, wśród których nie wymienia najwspanialszych, no ale de gustibus ..., o wiernych słuchaczach prawdziwej Trójki, czyli krótko mówiąc tej która - oby nie ! - bezpowrotnie odeszła.
Z drugiej zaś strony o szybkim radiu komercyjnym, czyli radiu dla nikogo, czy dodatku do reklam, spadku słuchalności Trójki poniżej 10%, który i tak zdaniem autora jest atutem w porównaniu ze wspomnianymi stacjami komercyjnymi, oraz "równaniu w dół" w okresie sprawowania funkcji dyrektora przez pana Piotra Kaczkowskiego, kiedy słuchalność - nomem omen - wynosiła 13,5% (!) lub była wyższa.
Jak podała prasa z dnia 21-22.06.2000r. (np. "Rzeczpospolita", "Życie") Pan Piotr Kaczkowski został odwołany, a cytując "wymieniony" (który to termin kojarzy się bardziej z rolką papieru toaletowego) z racji "spadku słuchalności Trójki od początku bieżącego roku, przywiązania do swoich racji i prezentacją muzyki dla starszego słuchacza".
Pan P. Iwicki, jako wyborny klakier nowej dyrekcji w osobach: pana Michała Olszańskiego, który jest zaledwie poprawnym dziennikarzem sportowym, z małym doświadczeniem radiowym, w dodatku w niewielkim radiu komercyjnym (radio Kolor) i niestety nie jest osobowością na miarę choćby wymienionych przez autora (W.Mann, M. Niedźwiecki, M. Olejnik), oraz pani Krystyny Kanownik, którą póki co wyróżnia jedynie wzrost, broni stricte politycznej przepychanki, która z okazji tej "wymiany" miała miejsce. Autor nie zadał sobie trudu doczytania i zestawienia jak miały się postawione panu P. Kaczkowskiemu zarzuty, do jego wypowiedzi w prasie na temat projektowanych zmian, jak i do faktów, które na antenie miały miejsce, jako konsekwencja tych zapowiedzi.
Zachłystuje się natomiast nowym cyklem "Trzeci do pary", który jest wyjątkowo nieudacznym przykładem złego antenowego gustu, braku twórczego, nie powtórkowego myślenia, typowym przykładem walki o prymitywnego, pospolitego słuchacza. Zupełnie nie nadaje się do radia publicznego o wspomnianej kulturotwórczej roli, a do komercyjnego właśnie. Pani Magda Umer powinna zafundować sobie radiową emeryturę, bo jest nudna jak flaki z olejem, brak jej nowych pomysłów, więc nicuje jedynie to, co już przenicowała do bólu. Poza tym zupełnie mnie nie obchodzi to, gdzie i z kim była wczoraj na kolacji.
Pan Wojciech Mann, równie nudny, co nonszalancki wobec słuchacza, lansuje wyłącznie prawo do niepodważalności swojego gustu muzycznego, co widać ma mu przysługiwać chyba z racji mamuciego wieku, bądź faktu, że być może był "kolorowym" kamratem pana M. Olszańskiego. Jednocześnie zachowuje się żenująco, pozwalając wygrywać w durnych konkursach niedouczonym łowcom nagród. No i odpowiadając na po pierwsze: nie mam absolutnie przekonania co do jedynie słusznego wielkiego powrotu jako kulturotwórcy, czy trójkowego tradycjotwórcy - pana Jerzego Owsiaka.
Podobnie jak jestem przeciw całej plejadzie, nowych, młodych, niestety nie zawsze zdolnych, za to bełkoczących w iście owsiakowskim stylu. Niewiele ma to bowiem wspólnego z informacją, edukacją czy kulturą. A na po drugie: te wielkie "zmiany", to tylko nowa łamigłówka godzinowa dla części ocalałych programów, które pocięto, skrócono, niektóre zlikwidowano, na korzyść pasm "dyrektorskich". Zarzut prezentowania muzyki tylko dla starszego słuchacza i konieczności jej odmłodzenia okazał się papierowym wilkiem, bo właśnie m.in. cykl "Trzeci do pary" pokazuje jak stare (czy rzeczywiście dla starych słuchaczy ?) prezentuje się utwory. A równa w dół sam siebie pan P. Iwicki, bowiem aktualnie cały program stał się miałki, bezbarwny, nic w dziennej ramówce (poza porannym i popołudniowym Zapraszamy do Trójki) jasno się nie wyróżnia, nawet reklamy stały się mdłe i beznadziejne. Zniknął nastrój pewnego święta, który towarzyszył słuchaczom, gdy włączali radio na swoje ulubione audycje, a między nimi mogli wysłuchać pięknych zapowiedzi koncertów tak w studiu im. A. Osieckiej (gdzie one się podziały, bo są same powtórki ?), jak i salach całej Polski, czy też różnych ważnych wydarzeń kulturalnych (choćby wystawy w Zamku Ujazdowskim, Królewskim, czy Muzeum Narodowym), za co nomen-omen nagrodę odebrał nowy dyrektor. Cóż jak mówi stare przysłowie "łaska pańska na pstrym koniu jeździ". Stwierdzenie autora jakoby Trójkowy Ekspres czy Połówka Perfekcyjnej Płyty były li tylko blokami muzycznymi świadczy jedynie o tym, że pan P. Iwicki Trójki słucha (-ł) nie w tym wcieleniu. Trójkowy Ekspres był i jest programem słowno-muzycznym, Połówka Perfekcyjnej Płyty - była - również, z bardzo ważnym - właśnie - informacyjnym, edukacyjnym i kulturotwórczym akcentem, czy to w formie wywiadu z prezentowanym wykonawcą, czy przytoczeniu historii powstania płyty.
To w chwili obecnej - okrojona - stała się programem muzycznym. Jedyna zbieżność ze sformułowaniem o "równaniu w dół", jaka nasuwa się czytając słowa pana P. Iwickiego, to skojarzenie z czasami jedynie słusznymi, kiedy niepokornym (czytaj niepospolicie inteligentnym i mądrym) fundowano przepaść niepamięci.
Pan Piotr Iwicki jakby miał mało kadzenia nowej dyrekcji, to jeszcze uprasza ją o utrzymanie tradycji, co jest żałosną hipokryzją. Mieni się wielbicielem Trójki, sam widać, nie wie której, czy tej z pierwszych słów tekstu, czyli "kulturotwórczej", czy koniunkturalnej i pasywnej, jaką jest w tej chwili, do niedawna, najlepsza stacja polskiego radia publicznego. Pan Piotr Kaczkowski, laureat Złotego Mikrofonu '96 i tytułu Prezentera Wszechczasów, prestiżowej nagrody przyznawanej przez gremia międzynarodowe, człowiek dla którego radio nie ma tajemnic, guru pokoleń słuchaczy, zostaje "oceniony" przez dziennikarza Gazety Wyborczej, Pana Piotra Iwickiego jako "kiepski" w roli dyrektora.
Wprawdzie pisze, że szanuje pana P. Kaczkowskiego jako dziennikarza muzycznego, ale zamieszczony tekst staje się przewrotnym dowodem nie tylko na ewidentny brak szacunku, ale i kultury. Ja bardzo szanuję pana Adama Michnika. Jednak jako redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" wypada równie kiepsko, skoro umożliwia druk tekstu "pomazany" wańkowiczowskim kundlizmem ("szewc zazdrości biskupowi, że został prałatem"). Jeśli clou przemian ma stanowić powrót pana J. Owsiaka na antenę, to można tylko pogratulować p. P. Iwickiemu krótkowzroczności.
Nowa ramówka wcale bowiem nie cieszy wieloletnich, prawdziwych słuchaczy Trójki, czyli wielbicieli, bo nie wnosi ona nic prócz bałaganu i rozczarowań. Bo jakaż rewolucja przyciągająca słuchacza tkwi w zmianach godzin emisji lubianych programów, by nie wspomnieć o zlikwidowanych: Książce tygodnia, Muzycznej poczcie UKF czy Tonacji Trójki. Informacyjna, edukacyjna i kulturotwórcza Książka tygodnia zastąpiona popłuczynami w cyklu Trzymaj z nami (kolejny gniot) najlepiej oddaje klimat zmian. Bylejakość i nonszalancki stosunek do słuchacza wyziera z nieprostowanych, czyli fałszywych informacji o czekających zmianach (w piątki Trójkowy Ekspres miał zastąpić program z udziałem Moniki Olejnik i Grzegorza Miecugowa).
"Król jest nagi" szanowny panie redaktorze, bo gdy zasiadł na tronie spadająca słuchalność Trójki wynosiła 13,5%, dziś - jak pan był łaskaw napisać - wynosi poniżej 10% (swoją drogą nareszcie wiadomo dlaczego nie ma comiesięcznych komunikatów, których jakoś pan P. Kaczkowski się nie wstydził sprawując funkcję szefa). Król był nagi także w chwili namaszczania go na tron, bo zarzucany spadek słuchalności Piotrowi Kaczkowskiemu, nie był skutkiem jego "kiepskości", ani monotonności ramówki, a zmiany częstotliwości Trójki z niskiej na wysoką. Trzeba być wyjątkowo aroganckim, by świadomie przeoczając ten fakt, pisać tekst o "Trójce pod parą". Dla mnie Trójka właśnie parę straciła.
A przy okazji okazuje się też, że największą wadą prawdziwych słuchaczy Trójki, jest dobra pamięć i umiejętność łączenia faktów, co zupełnie obce młodym, którzy sądzą, że przed nimi był potop, a po nich też będzie potop. Szanowni szefowie Trójki, jeśli macie odrobinę przyzwoitości i szacunku dla tradycji, której na razie nie tworzycie, a jedynie czerpiecie z tego co nią przez lata się stało, oraz prawdziwego słuchacza, złóżcie broń, póki czas, póki nie zginiecie od miecza, którym wojujecie. O czym przypomina stała wielbicielka.

Joanna
joanna.grochowska@bg.wsp.czest.pl